Witam wszystkich na forum.
Od kilku miesięcy próbuję wyhodować z nasion trochę egzotycznych roślin i odnoszę niewielkie sukcesy. Ostatnio jednak w ziemi znalazłam jakieś larwy, żerujące na nasionach banana i brugmansji (zjadły jedyną otrzymaną przeze mnie siewkę...). Na pewno ich jaja znajdowały się w ziemi, a było to podłoże do wysiewów. Ponadto w tej samej ziemi nasiona sterlicji pokryły się takim białym, "próchniczym" nalotem, nie wiem, czy jest to pleśń, czy może coś innego...
Czy mogę coś zrobić, by np. taki problem z larwami sie nie powtórzył? Jaja mogły też zostać złożone po wysiewie, widziałam niewielkie muszki, może to ich sprawka? A ta pleśń/nalot? Staram się utrzymywać optymalne warunki, delikatnie zraszam ziemię, nie przelewam, nie przykrywam niczym, a więc dostęp świeżego powietrza jest. A może kupić innego typu podłoże? Np. włókno kokosowe? Tylko czy nie powinno się go z czymś wymieszać? Prosiłabym też o jakiekolwiek rady, co robić, by oczekując np. pół roku na kiełkowanie nasion, utrzymać je przy życiu i doczekać się roślin...